Pojemniki sensoryczne- po co to?

Zabawy sensoryczne – co to?


Dzieci poznają świat wszystkimi swoimi zmysłami – zazwyczaj MUSZĄ coś dotknąć, powąchać, poobserwować itp. :) Zabawy sensoryczne czyli takie, w których uczestniczy co najmniej jeden zmysł. Pojemniki sensoryczne generalnie kładą nacisk na zmysł dotyku. O stopniowaniu trudności zabaw dotykowych pisałam tutaj Ciekawym połączeniem jest połączanie pojemnika sensorycznego i 'zabawy w udawanie', czyli tzw. Małe Światy.

 

Moje dotychczasowe pojemniki sensoryczne:

Po co te zabawy?


Pewnie nie raz słyszeliście, że po co te wszystkie pojemniki sensoryczne, skoro jest z nimi czasem po nich trochę sprzątania, a dziecko często brudne :) Pojemniki sensoryczne, czyli bardzo ogólnie mówiąc pojemniki wypełnione 'czymś do zabawy', są wskazane z wielu powodów:

  • większość z nich jest w marę prosta do przygotowania w domowych warunkach

  • zazwyczaj są dosyć tanie w przygotowaniu

  • zazwyczaj dzieci je bardzo lubią

  • wiele z nich ćwiczy małą motorykę, np. poprzez przesypywanie czy chwytanie małych przedmiotów

  • wpływają na rozwój mowy, ćwiczą koncentrację dziecka, wpływają na wyższą samoocenę dziecka, ćwiczą kreatywność i wymyślane nowych zabaw, są często bazą do różnych eksperymentów

  • stymulują zmysły

  • dają dziecku możliwość 'wolnej zabawy'

  • ćwiczenia 'sensoryczne' pomagają w budowaniu połączeń nerwowych, odpowiedzialnych między innymi za myślenie, czytanie i rozwój mowy

  • wspierają rozwój więzi rodzinnej, która się tworzy poprzez m.in. wspólną zabawę rodziców i dzieci   

Dawniej ich nie było, a jakoś żyjemy...


Całkowicie się z tym zgadzam :) Nigdzie nie piszę, że są one KONIECZNE. Ale w ciekawy i pomysłowy sposób wspierają rozwój dzieci, a ponoć i pomagają dzieciom z np. zaburzeniami integracji sensorycznej. Pomyślcie o swoim dzieciństwie. Ile czasu Wy spędziliście na wolnej zabawie i szalejąc na dworze? Ja to pamiętam, że gdzieś tam całe ręce miałam w błocie, często chodziłam na łąkę wśród robaków, a czasem w słoikach robaki chowałam i całymi dniami obserwowałam. Nasze dzieci już mają inaczej, żyjemy w innych czasach, mają o wiele mniej okazji do 'wyszalenia' się na dworze. Więc wtedy, jak ja ja byłam mała, nie było zazwyczaj potrzeby na te różne zabawy 'sensoryczne', bo dzieci chowane na dworze miały wystarczająco dużo wrażeń i doświadczeń z różnymi fakturami. Nie było nawet wystarczających badań naukowych potwierdzających jak bardzo potrzebny jest rozwój zmysłów u dzieci. Puszczanie łódek w płynącym strumieniu mieszaniny wody i błota podczas ulewy jest jednym z moich fajniejszych wspomnień dzieciństwa :) Rzadko teraz widzimy takie coś, prawda? A, no i ja nie chodziłam do przedszkola, moim 'przedszkolem' było podwórko, trawa i łąka. Dzieci powinny mieć czas na 'wolną zabawę', podczas której to one decydują, w jaki sposób się bawią. Maria Montessori, Albert Einstein, Pablo Picasso i wielu innych twierdziło, że zabawa jest konieczna w emocjonalnym i umysłowym rozwoju dziecka. Pojemniki sensoryczne nie instruują dzieci w jaki sposób mają się bawić, nie narzucają jedynie słusznej wersji zabawy, jak w przypadku wielu plastykowych zabawek 'edukacyjnych', którymi jesteśmy obecnie zalewani. Sam  patyk jest bardzo edukacyjną zabawką - na początku fajny odgłos jak się nim uderza o ziemię, później jest magicznym mieczem, a może da się z niego zrobić jakiegoś ubranego tatę, jak tutaj? Jeden głupi patyk, a ile frajdy dla wielu dzieci :)


Bibliografia:

http://suzyhomeschooler.com/what-is-the-point-of-a-sensory-bin/

http://www.two-daloo.com/sensory-play-is-this-really-necessary/

http://asensorylife.com/


Paulina Łoboda


Write a comment

Comments: 0